Już za kilka dni rozpoczniemy sezon weekendem w Australii w splicie F1. Jak dobrze wiecie, w tym sezonie zdecydowaliśmy się rozdzielić zasady ścinania zakrętów. W soboty podczas kwalifikacji są one rygorystyczne, w niedzielę na wyścigu są normalne. To jednak nie zwalnia Was z przestrzegania zasad Fair Play czy zasad zdrowego rozsądku. W stopniu w jakim jest to możliwe, wprowadzamy własne limity toru. Wyglądają one następująco:
T2, T3, T5, T7, T8, T10, T15 i T16 – zakręty te znalazły się w tzw zielonej strefie. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że nie obowiązują w nich żadne zasady dotyczące ścinania zakrętów. Jest to spowodowane naturalnymi limitami toru, np trawą (zakręty drugi, piąty, siódmy czy dziesiąty) czy bandami (zakręty ósmy i szesnasty).
T4, T6, T9, T13, T14 – zakręty te znalazły się w tzw pomarańczowej strefie. Wyznaczone są w nich limity toru, które muszą być przez kierowców przestrzegane. W naszym uznaniu są to jednak zakręty, w których ścięcie wierzchołka niekoniecznie może oznaczać zysk, z powodu trawy (zakręty szósty, dziewiąty, trzynasty i czternasty).





T1, T11 i T12 – zakręty te znalazły się w tzw czerwonej strefie. Są to zakręty, do których podchodzimy w sposób rygorystyczny, zarówno komentatorzy, jak i Wy powinniście być na nie szczególnie wyczuleni. Ścięcie wierzchołka w tych zakrętach daje spory zysk, więc każde poważne ścięcie będzie badane przez sędziów i będą z nich wyciągane konsekwencje.



Wyżej wymienione zasady obowiązują zarówno kierowców F1, jak i tych z F2, którzy pojawią się na torze w następny weekend. Ścinanie normalne nie jest jednak wiążące do końca sezonu. Po GP Australii czekamy na feedback od Was, czy takie rozwiązanie ma wogóle sens. Jeśli dojdziemy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie przypilnować Was wszystkich, wtedy wrócimy do rygorystycznych zasad ścinania.
